Tak wielki poeta Czesław Miłosz w skrótowej ale niezmiernie celnej metaforze ujął rolę jaką odegrał Józef Piłsudski w dziejach Polski i Polaków na początku XX w. To on i skupieni wokół niego młodzi ludzie – strzelcy i legioniści, którzy 6 sierpnia 1914 r. wyruszyli z krakowskich Oleandrów, zdołali zatrzymać koło złowrogiej historii puszczone w ruch pod koniec XVIII w i nadać mu inny bieg. I oto jesienią 1918 r. po 123 latach niewoli i kilku nieudanych próbach jej zrzucenia Polska odrodziła się. Pod jego też przywództwem jako Naczelnika rozpoczęła się pełna nadziei i entuzjazmu budowa niepodległego państwa - II Rzeczpospolitej. Już niebawem stawiła ona zwycięsko czoła śmiertelnemu zagrożeniu, jakie niosła na zachód bolszewicka inwazja.
Osoba I Marszałka Polski Odrodzonej przez następne kilkanaście lat wywierała przemożny wpływ na kształt tego państwa umiejscowionego między Niemcami a Rosją, starając się umacniać jego międzynarodową pozycję w Europie. Odchodząc pozostawił niepisany testament nakazujący Polakom obronę niepodległości w każdych warunkach. Jednak, gdy go zabrakło, koło historii ruszyło ponownie z impetem w dawną stronę. Następcy Komendanta mimo heroicznych wysiłków nie zdołali go zatrzymać. Wspólny niemiecko – bolszewicki najazd we wrześniu 1939 r. oznaczał kres Niepodległej Rzeczpospolitej. Ostatnim zrywem do wolności walczącego narodu było heroiczne lecz beznadziejne powstanie warszawskie. Wychowani w niepodległej Polsce młodzi ludzie z Armii Krajowej próbowali w ten sposób wypełnić testament Marszałka. Ich przegrana przyniosła Polsce na długie dziesięciolecia niewolę.
Gdy w sierpniu 1980 r. Polacy znowu poderwali się ku wolności towarzyszyły im także wizerunki Marszałka i inne symbole legionowe, wcześniej surowo zakazane. Zrodzony wówczas ruch „Solidarność” odegrał znaczącą role w odzyskaniu niepodległości. Równe pół wieku po wrześniowej klęsce nadeszło długo oczekiwane zwycięstwo. Dziś Polska jest od niemal dwudziestu lat wolna, a Trzecia Rzeczpospolita niepostrzeżenie stała się równolatką Drugiej, i dla wielu ludzi wydaje się to stanem naturalnym, któremu nic nie może zagrozić. Nie chcemy pamiętać o cenie, którą przyszło za tę wolność zapłacić. Była ona z pewnością wyższa aniżeli
”trzy grosze i trzy krople krwi”, o których mówił w swoim czasie Marszałek. Wolność nie jest jednak dana raz na zawsze trzeba ją stale chronić i pielęgnować.
Czy pamiętają o tym ludzie, którzy uzyskali z woli wyborców mandat do decydowania o losach kraju? Czy są zdolni do spełnienia testamentu Marszałka?
Tomasz Gąsowski